Archiwum - 2008

« wróć

KAWALERYJKA 2008

rozetkaW roku 2008 odbyła się pierwsza KAWALERYJKA, a raczej impreza konna, która później oficjalnie otrzymała tę nazwę. Upamiętniała ona dwusetną rocznicę najsłynniejszej szarży Polskich szwoleżerów w wąwozie Sammosierra, które otwierały Napoleonowi Bonaparte drogę na Madryt. W zabawie udział wzięło 9 koni wierzchowych i 5 koni zaprzęgowych stanowiących tabory hiszpańskie. Powstały dwa obozy: francuzi na koniach i widzowie poprzebierani za Hiszpanów. Artylerzystą ostrzeliwującym zawodników został mój syn, Paweł, przybierając barwy kastylijskie. Zadaniem uczestników było przejechanie galopem kilometra i zdobycie trzech szańców armatnich ostrzeliwujących jeźdźców, wszystko na czas. Zawody wygrała Basia Jarosz dosiadająca swojego konia o imieniu Onyks.

Jeźdźcy i konie biorący udział w pierwszej KAWALERYJCE

  • Jadwiga Jarosz na koniu Olimp,
  • Basia Jarosz Na koniu Onyks,
  • Stanisław Kulczyna na koniu Whisky,
  • Ewa Puchlerska na koniu Emocja,
  • Zenek Piechota na koniu Unissa,
  • Marek Jarosz na koniu Onyks,
  • Marta na koniu Wektor,
  • Katarzyna na koniu Jolerro,
  • Piotr Kulczyna na koniu Doping.

Konie taborowe

  • Kasia,
  • Lota,
  • Makrus,
  • Nelson,
  • Cis.

Szarża, która przeszła do legendy

Szarża pod Samosierrą
Szarża pod Samosierrą

Cesarz Napoleon - Bóg Wojny, coraz bardziej zdenerwowany nieporadnością piechoty francuskiej, wysyła z rozkazem, dowódcę straży przedniej, by na wąwóz uderzył polski szwadron służbowy 1 Pułku Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej pod Janem Leonem Kozietulskim, który w tym czasie dowodzi w zastępstwie Ignacego Stokowskiego, Szefa szwadronu 1 Pułku Szwoleżerów, który w tym czasie jest jeszcze we Francji. Generał Montbrun, doświadczony kawalerzysta, ośmiela się powiedzieć Cesarzowi, że atak kawalerii jest szaleństwem… Zirytowany i wściekły Cesarz syczy przez zęby:

Laissez faire aux Polonais !!!
/Zostawcie to Polakom/

Jan Leon Kozietulski
Jan Leon Kozietulski

Rozkaz ponownie zawozi major Philippe Paul de Ségur, późniejszy Baron Cesarstwa, dołącza do Szwoleżerów. Naprzód! Krzyczy: niech żyje Cesarz - Vive l′Empereur !!! Polscy Szwoleżerowie ruszyli z podniesionymi szablami galopem… bo to droga do wolnej Polski; niech żyje Polska, niech żyje Cesarz - Vive la Pologne! Vive l′Empereur! I w galop, bezgraniczny pęd przechodzący w cwał… szarża 125 jeźdźców była szalona. Hiszpanie nie trafiają, nie nadążają ładować karabinów, armat. Ile minut do następnej baterii !!! Tylko wyrwać się, wyskoczyć z zasięgu piekielnego ognia… jeszcze trzy minuty… minuta. Szwadron nie zatrzymuje się ani na moment. Padają pierwsi zabici, są ranni. Pod Kozietulskim pada koń.

Jan Nepomucen Dziewanowski
Jan Nepomucen Dziewanowski

Trzecia bateria ma dużo czasu, więc strzela celnie. Tu ginie wielu żołnierzy wraz z porucznikiem Stefanem Krzyżanowskim, który poderwał załamującą się szarżę. Inicjatywę przejmuje Jan Nepomucen Dziewanowski herbu Jastrzębiec; w chwilę później salwa czwartej baterii urywa mu nogę po niżej kolana. W tym momencie na czoło polskich ułanów wysuwa się Piotr Krasiński, który zastąpił kontuzjowanego Jana Kozietulskiego.

Ambroży Skarżyński
Ambroży Skarżyński

Prawie pionowo do góry szarża szwoleżerów straszliwym galopem prze do przodu - Vive l′Empereur!!! Kamienie tryskają spod kopyt polskich koni; błysk szabel, świst śmiertelnych cięć przeraża kanonierów. Ci szaleni Polacy! - mówi generał Benito San Juan. Był pewny, że bronionego przez niego wąwozu człowiek nie pokona.

Andrzej Marcin Niegolewski
Andrzej Marcin Niegolewski

Hiszpanie giną pod kopytami koni, od polskich szabel, nie dążą ładować, strzelać. Jest i czwarta bateria; Polacy nie wiedzą, że ostatnia - prą naprzód. W tym momencie dołącza do szarży wraz ze swoimi ułanami porucznik Andrzej Marcin Niegolewski, Poznańczyk. Po chwili pada przygnieciony koniem, okrzykiem zachęca do heroicznej walki.

Ranny Niegolewski
Ranny Niegolewski

Polaków pozostaje garstka. Hiszpanów jeszcze tysiące. Chcą dobić rannego Niegolewskiego. Nie potrafią. Strzelają, przykładając karabin do głowy, cud. Niegolewski wciąż żyje, przeżyje. Czwarta bateria pada, Hiszpanie uciekają, strach i panika jest tak wielka wśród Kastylijskich żołnierzy, że pozostali poddają się Polakom (Hiszpanów osłaniających obóz było około 8 tysięcy).

Szarża pod Samosierrą
Szarża pod Samosierrą

W czasie ataku na czwartą baterie zostaje ranny dowódca hiszpański - generał Benito San Juan. Mimo ran ucieka do Talavery. Ciężko ranny Niegolewski mówi do nachylającego się nad nim marszałka Francji, księcia Istrii, Jean-Baptiste Bessieres, szepcze: "Monseigneur, umieram, oto armaty, które zdobyłem. Powiedz o tym cesarzowi! Vive l′Empereur!"